Słowacja 2011

Dojechałem, byłem i wróciłem
A to krótka relacja:
Wyjechałem w czwartek by spokojnie przenocować przy granicy w Gorzyczkach. Nocleg jak nocleg, ale zapachy z pobliskiej spółdzielni rolniczej to całkowity odlot. Do granicy miało być kilka stacji benzynowych no i była pierwsza ale.....już w Czechach.... żegnaj euro bo koron ”u mienia niet”. Paliwko, winieta i fru na autostradę. Beznadziejna droga aż do Bratysławy. Nie dość, że trzy pasy, to równe, bez dziur i kolein, dobrze oznakowane, brak remontów...... nuuuda. I tak po kilku godzinach docieramy do Cunowa pod Bratysławą. Piątek to wolny dzień a w Sobotę zorganizowany cały dzień. Jest 20 Kaczek. Jedziemy nad tamę, tam krótki postój, dalszy przejazd na obiad i wycieczka do Austrii do Hainburga i jeszcze wspinaczka Kaczkami na 365m by obejrzeć panoramę miasteczka. No i powrót do Cunowa. Zrobiliśmy ponad 100 km. Jeszcze krótka konkurencja sprawnościowa (przejazd po desce z kubkiem wody w jednym ręku i czas wolny (Sukcesów nie zanotowałem). Wieczorem teletombola (loteria) i rozdanie nagród. Moja Kaczuszka została uhonorowana nagrodą za przejechanie największej ilości kilometrów (ok 730 km ) Niedziela to powrót już za jednym podejściem. Znowu te fatalne Czeskie autostrady i wreszcie w Polsce. Dziury, koleiny, ..... sama radocha. Jest już ciemno i nagle .... noga z gazu a Kaczka jedzie... Pękła sprężynka gazu...... Kuba dzięki za konsultacje i szczególne podziękowania dla Tomka Czajki. Męczę się ze sprężynką i nagle widzę faceta przebiegającego przez dwa pasy, przeskakującego barierki i znowu dwa pasy i pyta się czy pomóc. Chylę czoła i wielkie dzięki. Awaria usunięta i już w domu. Zrobiliśmy ponad 1600 km.
A teraz kilka fotek

Oglądając zdjęcia z tegorocznego zlotu i zeszłorocznego, dochodzę do wniosku, że tamten chyba był jakiś mniejszy i mniej udany... a my sobie wyrobiliśmy na jego podstawie zdanie o zlotach na słowacji.
Nic, za rok trzeba pojechać już na 100%.

gratulacje Andrzeju i widze ze i tobie pogoda dopisala:)

wszystkie kaczki byly slowackie?

Andrzeju – JESTEŚ WIELKI. Jako jeden z nielicznych ,, mało gadasz, dużo robisz ,, Podziwiam samozaparcie, determinację i mocne postanowienie. Super, że udała Ci się wyprawa i że jesteś zadowolony. Samochód również sprawdził się w trasie – a to cieszy. Gratuluję nowego dachu.
PS. Nie byłem w tym roku u południowych przyjaciół i nie mogę porównywać, lecz zeszłoroczny zlot osobiście mi się bardzo podobał - mili ludzie, fajne przejazdy ( atrakcje )i malownicza baza noclegowa.

Andrzeju jak ktoś ma kaczkę z zamiłowania to nie wyobrażam sobie żeby zachował się inaczej:)) i również gratuluje wypadu może kiedys uda się razem gdzieś ruszyc!

Gratulacje

Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że godnie Was reprezentowaliśmy. Co do porównań to oba zloty były bardzo udane. W tym roku było więcej kaczek (Czesi i Słowacy), no i pogoda zdecydowanie lepsza.
I jeszcze kilka zdjęć