Moja Nowa Kaczka

Ostatnio wyglądały już tak, że strach trochę było na nich usiąść:

I oto, tapicerki w domu, nóż w ręku i sprawdzamy jak tapicerki wytrzymały ostatnie prawie dwadzieścia lat.

Zaczyna się od wstępnego prania, a teraz czeka igiełka i delikatne dzierganie, aby uratować i tym razem już nie zakrywać (cudów nie przewiduję, ale jak szacownie będzie wyglądać?)

No Kubuś , będziesz Szewczykiem Dratewką

Kubo, nigdy nie przestaniesz nas zaskakiwać.

Pierwsze efekty pracy. Trzebha przyznać, że postęp widać. Może trochę mniej widać profesjonalizmu, ale moja znajoma mistrzyni igły, której partonem chyba musi być św Juda Tadeusz (zwany również patronem spraw beznadziejnychb, który chyba wogule powienien być patronem zabytkowej motoryzacji), ta moja znajoma, najpierw się rozochocila do roboty prawie 50 letnich siedzeń a potem, jak je zobaczyła to ...zwątpiła.
Więc musiałem to robić ja. Stąd może mało profesjonalizmu, ale za to będą teraz świetnie pasować stylem do reszty mojej kaczki.

Teraz trzeba się wziąć za tylne... ale chyba po przerwie. Niestetym, na przód wybrałem te dwie, lepsze tapicerki.

Jak znalazł na majówkę. Byle tylko łatwo wyjmowały się z auta. Takie leżaki na łace pod lasem, obok kaczuszki...

Fajnie, będzie kurołap pierwsza klasa
I trochę z innej beczki - niezły mebel na drugim planie, czy to jakaś stara radiola?

Tak jest. Radiola Straffurt 1957 r.

Spodziewaj się mojej wizyty, niebawem. :-)

Tylko, czy ten szacowny mebel wejdzie do kaczki? :-)