Piąty Zimowy Zlot Citroena 2CVMrzeżyno 25/26 styczeń 2003 r. |
|||||||||||||
2cvclub › 2CV ZLOTY - IMPREZY - ... › Starsze sezony - relacje › Piąty Zimowy Zlot Citroena 2CV | |||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-12, 17:28:57
Chętnie spotkałbym się z Wami w zimowej scenerii. Niestety bez 2CV- szkoda mi pracy Urala, który naprawdę odwalił kawał solidnej roboty. Niestety sól nie jest przyjacielem naszych wehikułów.
|
||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-12, 18:42:28
W zimie jeżdżę tylko przy garażu. Tam nie ma chemikaliów. Wyobrażam sobie atmosferę zimowego zlotu. Zwłaszcza w górach.
|
||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-12, 19:11:26
Panowie, czy Wy aby trochę nie przesadzacie ???
|
||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-12, 22:04:09
Około 10 lat temu byłem szczęśliwym posiadaczem Mercedesa W 115, którego kupiłem od starszego taksówkarza (pierwszego właściciela!). Mercedes od nowości jeździł tylko od marca do listopada. Jak go kupowałem nie miał praktycznie śladów korozji. Po moim jednym sezonie zimowym auto wymagało ingerencji blacharza-lakiernika. Po Mercedesie zakochałem się w Polskim Fiacie 125p, nie powtórzyłem błędu z przeszłości, nie miałem też problemów z korozją. Przy czym jakość blach niemieckich do polskich jest tematem na inną dyskusję.
|
||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-13, 05:59:57
Jeszcze w latach 70., gdy samochód był wciąż luksusem i to bardzo drogim, o samochody dbano i to w sposób, który dzisiaj może wydawać się irracjonalny. Przede wszystkim po zakupie nowego samochodu jechało się na biteksowanie podwozia i profili zamkniętych. Wydawało się, że to doskonała metoda walki z rdzą. Przede wszystkim jednak bardzo wielu właścicieli samochodów rezygnowało z jazdy zimą. Stawiano samochody w garażach, na kołkach, stosowano też inne zabezpieczenia. ”Motor” i gazety codzienne w swoich motoryzacyjnych kącikach przypominały porady dotyczące przechowywania samochodów w zimie. Inni pozostawiali je pod plandekami na ulicy, co oczywiście przynosiło efekty odmienne od zamierzonych. Ci, którzy jeździli na co dzień przez cały rok na zimę pokrywali części chromowane, a nawet blachy na progach i frontach smołą lub specjalnymi przezroczystymi lakierami ochronnymi. Niektóre z tych środków były barwione, ale zachowały przejrzystość. Widać było pod nimi chrom. Dlatego oprócz czarnych ”chromów” widziało się błękitne czy żółte. |
||||||||||||
|
Dodany: 2012-12-13, 08:00:18
ja zimą kaczką jeździłem zawsze i stała pod gołym niebem. Niestety rdza zjadła ją dosyć mocno po 2 zimach (drzwi: spód odpadł, podszybie tylne się rozpadło, ogony się rozpadły) Dodam, że kaczka była zabezpieczona antykorozyjnie. Teraz czeka mnie remont generalny.
|
![]() |
(rozmiar: 46.1 KB, pobrań: 45) | Pobierz |
---|---|---|
![]() |
(rozmiar: 35.49 KB, pobrań: 47) | Pobierz |
![]() |
(rozmiar: 30.24 KB, pobrań: 43) | Pobierz |
![]() |
(rozmiar: 69.61 KB, pobrań: 50) | Pobierz |
moim zdaniem, jeśli ktoś chce zimą jeździć to trzeba po jeździe kaczkę umyć ciepłą wodą, także od spodu. [/quote
Woda rozpuszcza sól, ma ona wówczas właściwości ”penetrujące”, dostaje się we wszystkie zakamarki i profile. Stare Saaby zazwyczaj nie ”gniły”, ponieważ praktycznie nie posiadały profili zamkniętych. Nie polecam jeździć zabytkiem w zimie. Ale każdy ma inne do tego podejście. Każdy jest idnywiduum, dlatego świat jest taki ciekawy i piękny, bo różnorodny.
no racja, ale jeżdżąc po soli to i tak zazwyczaj nawierzchnia jest mokra i chlapa, więc jak się już jeździ to lepiej to zmyć potem.
W kaczce zaleca się też zrobić w drzwiach od spodu dziurkę, żeby woda nie stała, ja zapomniałem to zrobić i drzwi już nie mam