Silnik po 12-letnim leżakowaniu

Trafił się nam (mnie i Mateuszowi) po sąsiedzku kompletny silnik ze skrzynią i prawie kompletnym osprzętem. Pewien człowiek widząc Cytrynę Mateusza pod warsztatem zagadał kiedyś, że ma różne części i silnik i okazało się, że mieszka niecały kilometr od niego.
Facet ponad 12 lat temu remontował 2CV dla córki ale zakupy były na tyle ”udane”, że składał z 3 różnych egzemplarzy ;) Niestety w ciągu tych 12 lat znacznie więcej części typu drzwi itp. poszło na śmietnik...
Silnik stał w zadaszonej, wolnostojącej szopie przez 12 lat. Postanowiliśmy zaryzykować i zainwestować w jego remont. Co prawda leżakujące silniki nie starzeją się jak wino, ale zniszczenia okazały się powierzchowne: skorodowały elementy zewnętrzne na których kondensowała się wilgoć, sam silnik był zalany zwiększoną ilością oleju i w środku miał się dobrze. Nawet tuleje cylindrów nie zardzewiały pomimo tego, że świece były wykręcone.
Silnik kupiliśmy ze skrzynią i przyległościami. Skrzynia na razie czeka, lista rzeczy zrobionych lub zaplanowanych:
-czyszczenie, sprawdzenie elementów
-cynkowanie wszelkich śrub, śrubek i tysiąca drobiazgów
-szkiełkowany korpus, głowice, chłodnica oleju
-oczywiście rozebrany i złożony na nowo z nowymi uszczelnieniami
-nowe cylindry i tłoki (niestety pomimo braku rdzy stare się nie nadawały)
-nowe sprzęgło, pierwszy tłumik, tarcze, klocki, poduszki
-wiele elementów wypiaskowanych i lakierowanych proszkowo
-remont rozrusznika, gaźnika, alternatora
i pewnie wiele innych o których teraz zapomniałem.

Silnik idzie później na sprzedaż, w całości ze skrzynią i resztą jako gotowy, zmontowany ”zestaw do wrzucenia w ramę”.
Jak dobrze pójdzie to pod koniec tego/ na początku przyszłego tygodnia wszystko z wyjątkiem skrzyni będzie ukończone.
Dołączamy podziękowania dla Kuby Strzeleckiego za kilka cennych części :)

c.d.

Kurde.... Gdybym policzył wam za te graty taniej, to może byłoby mnie teraz na niego stać...
Pompka - jeśli nawet jeszcze nie doszła - to najdalej jutro u was będzie.

Jestem w szoku !
Kolejne ”fabryczne produkty” z Łodzi.

On jest chyba ładniejszy niż w dniu jak wyjeżdżał z fabryki :P Może olejem go trochę pochlapać albo nieco rdzy w spreju psiknąć?

Szykujemy się do złożenia głowic i pierwszego odpalenia. Tymczasem taki drobiazg :)
Pokryte lakierem żaroodpornym w sprayu, osuszone opalarką a potem wygrzewane w piekarniku w 200* C przez 1 godzinę (wg. producenta po tym czasie uzyskuje swoje właściwości, a tylko wysuszony faktycznie da się paznokciem zdrapać). Fajny sposób też np. na cylindry, chociaż w kaczke akurat są niewidoczne.

Co nieco przybyło :)

To są stare tulejowane cylindry? Czy co?

Nowe cylindry i tłoki, tulejowanie takich cienkich cylindrów wyceniono mi kiedyś na ok. 500 zł, myślę że nie warto.

Pytanie jakiej jakości materiał jest użyty do tych ”podróbek” w końcu to rzemieślnicza robota, a znając trochę takie ”rzemiosło” z polskich warunków (komar) wolę użyć lekko zużytych oryginałów niż nowych.
Ale, żeby nie było, popieram was.