Remont – dwie szkoły. |
|||||||
2cvclub › TECHNIKA KACZKOWA › Renowacje Citroenów 2CV › Remont – dwie szkoły. | |||||||
|
Dodany: 2014-03-26, 17:17:26
W latach 70., gdy stare samochody powoli przestawały być niechcianymi gratami, wiele aut było remontowanych niefachowo. Pozostawiano w nich latami narastające przeróbki, dodawano nowe. Brak oryginalnych części dawał się też we znaki. Warsztaty samochodowe? Lepiej nie mówić. Potem nastał czas powrotu do oryginałów, renowacje do ostatniego szczegółu. Czasem malowano je w sposób odbiegający kolorystyką i wzorami od pierwowzorów. Oryginały wyglądały lepiej niż po opuszczeniu fabryk. Tak wyremontowane samochody cieszyły oko. Ale... Po latach przyszedł do nas inny trend. Samochód ma być sprawny. Nie może wyglądać jak cukierek. Powinien być taki jakim jest adekwatny do wieku i sposobu jego użytkowania. A już najlepiej nietknięty reką lakiernika i blacharza.
|
![]() |
(rozmiar: 125.92 KB, pobrań: 31) | Pobierz |
---|---|---|
![]() |
(rozmiar: 124.21 KB, pobrań: 29) | Pobierz |
Bardzo ciekawy temat Noelu! i nie mniej ciekawe fotografie. Dla mnie jak Ci wiadomo temat ”na czasie”. Nie wiem jak Wy ale czasem mi się wydaje, że często remonty i renowacje naszych autek przybierają dość nietypową formułę, a może i typową, tj. ”byle 2CV jak najbardziej lśniło.” I właśnie tutaj dochodzimy do sedna, czy totalna zmiana koloru, ba czasem nawet zmiana ramy i budy (choć okazuje się, że stare elementy można było odratować) nie pozbawia naszych aut...tej niepowtarzalnej duszy? Często jedna kaczka składana jest z kilku innych. Oglądając zdjęcia ze zlotów lat 90tych widać na nich sporo aut nadgryzionych zębem czasu i przebytymi kilosami, a co za tym idzie wspomnieniami, przygodami. Zobaczcie fotki ze zlotów obecnych...same świecące się na kilometr ślicznotki! Oczywiście nie krytykuję kogoś za położenie na aucie nowego lakieru!bo sam zastosuję taki fortel ale...wydaje mi się jednak, że coś się traci bezpowrotnie. Zatem według mnie...remont, jak najbardziej ale tylko i wyłącznie odwzorowanie oryginału (jeśli się da i jest baza) oraz ratunek do samego końca dla wszystkich pierwotnych części autka. Wiem, że wtedy to jest to remont-restauracja a nie rekonstrukcja i odtwórstwo. Jak najmniej zabytków w koszu! A charakteryzacja starego autka na stare, nie!
Piona Doktorze!
Popieram. Faktycznie ostatnio sporo kaczuszek jest remontowanych od podstaw ale chyba faktycznie coś nieuchwytnego tracą. Jestem pełen podziwu dla kolegów którzy pieczołowicie przywracają do życia kaczuszki ale one już nie są z 1960,70, 80 roku. Ich data produkcji to ....2013, 2014 ...... Jestem zwolennikiem tezy, że stare auto powinno wyglądać na swój wiek. Ma być zadbane ale nie koniecznie bez widocznych ”śladów użytkowania”.
Jednak chylę czoło przed wszystkimi, którzy budują swoje kaczki od podstaw
Zgadzam się z kolegami,też uważam,że auto powinno być zachowane w stanie oryginalnym,ale najpierw trzeba znaleść egzemplarz ”nie ruszany” w stanie nadajacym sie do dalszej eksploatacji po niewielkich zabiegach kosmetyczno-mechanicznych.
Ja nie miałem takiego szczęścia ,pierwsza kaczuszka była kompletnie zżarta, druga była ”ruszana” więc nie miałem innego wyjścia jak przeprowadzic gruntowny remont.
Ale gdyby trafił sie egzemplarz dobrze zachowany i miałbym akurat na tyle kasy zeby go kupic zrobiłbym to bez wahania.
Nie krytykuję, podziwiam i rozumiem. Podsuwam pomysły. W końcu te auta też wyszły kiedyś z fabryki i jak to niektórzy mówią ”śmierdziały” nowością. Dla niektórych jest to wspomnienie jakiegoś innego zadbanego rodzinnego auta i wszystkiego co się z nim łączyło. Szczególnie wakacji. Niektórzy nie lubią uszkodzonych i zaniedbanych rzeczy i męczyliby się jeżdżąc takim autem. Sam przeżywam metamorfozę. I oba rozwiązania uważam za dobre.
Szkoła druga to inny sposób przejawiania się tęsknoty za minionym czasem. Poszukiwanie korzeni. Konserwatorzy zabytków, wbrew pozorom, przeżywają dramaty.
To poszukiwanie korzeni łączy nas niezależnie od tego jaką mamy kaczuszkę wtedy, gdy zgłębiamy tajniki historii motoryzacji, kaczuszki czy naszego egzemplarza. Im więcej wiemy, tym nasz pupilek jest bogatszy, ciekawszy i bliższy.
Co do Charlestona, to uważam, że nie powinien być sfatygowany. Charleston kojarzy mi się z Bugatti Royale, a to zobowiązuje. Również taniec charleston kojarzy się z ludźmi ze śmietanki towarzyskiej, dbającymi o szczegóły.
Pick-up z błyszczącą kabiną, a już zwłaszcza skrzynią? Hmm. Raczej nie.
Zauważyłem też pewną zależność. Dotyczy właścicieli starszych aut. Im bardziej wychuchane auto, tym bardziej skrępowany właściciel. Laweta, ściereczka, środki konserwujące, czujne oko, mało luzu.
Wnioski? Możemy wybierać w zależności od możliwości i upodobań. Warto znać te możliwości.
Drogi Noelu,
Od dłuższego czasu obserwuje Twoje ciekawe wypowiedzi i trochę żałuję że to nie ja założyłem ten temat właśnie w tym dziale. Lubię takie filozoficzne rozprawki nad sposobem podejścia do tego co się robi i dalsze konfrontacje z tym co się zrobiło. Oba przedstawione przez Ciebie auta-przykłady bardzo mi się podobają. To jest trochę tak jak z coverami starych przebojów - niektóre nawet przerastają oryginał. Jednak zawsze należy wiedzieć co się robi i po co. Jestem zdania że jeżeli można zrobić coś co jest najbliższe oryginałowi to trzeba iść tą drogą jednak pozostaje kwestia wspomnień. Pamiętam jak szybko przyzwyczaiłem się do popsutej stacyjki, wypalonych świateł, braku ogrzewania (jazda z kocykiem na kolankach), ciągłego widoku rdzy i ciągłych awarii. Zawsze chciałem mieć sprawną cytrynę aby w pełni korzystać ze wszystkiego co daje użytkownikowi jako normalne sprawne bezpieczne auto do podróży. Chciałbym starzeć się razem ze swoim autem no i z żoną oczywiście. Dotychczasowe doświadczenia przypominają film ”nieśmiertelny” z Chrisem Lambertem w którym facet ma problem z przeżywaniem śmierci swoich kolejnych miłości (one umierały ze starości a on wiecznie młody...)
Mając starą zardzewiałą i polepioną cytrynę mamy problemy Chrisa Lamberta - on też miał swój sposób na życie i w sumie był fajnym facetem bo cały film walczył ze złem. Teraz chciałbym być jak Louis de Funes, który nigdy nie zastanawiał się czy jedzie na złamanej ramie, jaki ma kąt wyprzedzenia zapłonu i czy mu błyszczy się czy nie. Żył w tamtych czasach i kąpał się w urokach tamtej motoryzacji ile się tylko dało - może nawet nie zdając sobie sprawy jaka to radocha.
Mamy teraz czasy obecne i musimy odnaleźć się w tych realiach. Przede wszystkim nie dajmy się oszukać że kolejne proponowane na portalu sprzedażnym (albo sprzedajnym) auto to całkowicie odrestaurowany oryginał, z którego jeszcze nie wyleciała niepowtarzalna dusza. Jest takich wielu klepaczy, którzy sprzedają auta tym którzy ulegają aktualnej modzie posiadania cytryny. Myślę że na naszym portalu znalazło by się kilka takich osób.
Reszta to kwestia znalezienia się w sytuacji i pieniędzy. Lecz nigdy nie wolno zapominać po co się to robi, co się chce osiągnąć.
W tym gadulstwie zapomniałem o fotce. Tylne światła od ciągnika. Wszak 2CV był przewidziany także dla rolników.
![]() |
(rozmiar: 93.49 KB, pobrań: 23) | Pobierz |
---|
nie da się pominąć problemu bezpieczeństwa i zdrowia. Często obserwowana bylejakość remontu tłumaczona stylizacją może prowadzić do katastrofalnych skutków. Chcę przytoczyć przykład ram. Produkowane w Polsce nie mają żadnych badań, dopuszczeń lub certyfikatów a kosztują niewiele mniej od tych z dokumentami. Są w większości dużo cięższe i sztywniejsze. W końcu kiedyś ktoś wykonał pracę badając ramy w warunkach ekstremalnych, wyciągnął wnioski, dokonał korekt, potem poprawek i tak powstała rama typu oryginal. Czytałem wypowiedź z naszego forum - poradę dla nowego kolegi na temat ram i części : ramę kupisz u Urala a po resztę do Łukasza. I to wszystko. Nikt nie dał nowemu koledze pełnej informacji co się z tym wiąże tak aby wybór nowego potencjalnego klienta był oparty na naszym doświadczeniu. Myślę że to trzeba zmienić. Nie wiem dlaczego 2cvshop nie proponuje ram od swojego dostawcy przecież na jego holenderskiej stronie jest dużo ciekawych informacji - nawet fotorelacja z badań. Jest jeszcze kilka innych przykładów swobodnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa naszego i innych użytkowników dróg, o których można byłoby podyskutować.
Jak widzisz Noelu w większości całkowicie się z Tobą zgadzam. Jednak Twoje stwierdzenie że wszystko zależy od upodobań pozwoliłem sobie dopełnić historią o ramach aby upodobania były bardziej świadome.