U nas na prawie każdej stacji mają ten patent na ścieżce diagnostycznej. Działa to w ten sposób, że są dwie kwadratowe obrotowe płyty i podczas przejeżdżania ok 5 km/h , te swobodnie poddają się i obracają się tak, jak je ukierunkowują przednie koła. Wynik jest pokazywany na wyświetlaczu. Wiem to, bo podczas niedawnego przeglądu wyszła mi kiepska zbieżność i pan mi wytłumaczył zasadę działania. Powiedział, że ta metoda jest naprawdę dokładna i w zupełności wystarczająca. Wtedy mi się śpieszyło i powiedziałem, że sam sobie ustawię w domu i przyjadę na sprawdzenie. Co ciekawe, garażowa metoda pomiaru przyrządem z prętów i płaskownika okazała się równie dobra i po ponownej kontroli na stacji było ok. Najbardziej mnie zdziwiło podczas ustawiania, jak maleńki obrót na drążku od razu mocno zmienia zbieżność, trzeba było być bardzo precyzyjnym i pobawić się dłużej. Tym bardziej, że musiałem ruszyć oba drążki, aby też jednocześnie podczas jazdy, kierownica była ładnie ustawiona ramieniem w dół.