Ponieważ sezon ..w zasadzie już się zaczął.
A auto - w stanie: wsiadać i cieszyć się jazdą
Kilka słów historii jego remontu:
- "przywrócone do żywych" - na okazję Międzynarodowego "Torunia", a więc - 2015,
- wyjściową bazą były DWIE kaczuchy, z których starannie wyselekcjonowane było "to, co lepsze" (w tym - rama),
- kompleksowy remont blacharski,
- pełne lakierowanie (kolory zgodne z fabrycznymi przynależnymi Charlestonowi)
- "paskowanie" - "na Charlestona" ("jam to, nie chwaląc się, sprawił")
- rozbiórka silnika i skrzyni, mycie, czyszczenie, nowe wszystkie uszczelnienia (też moja robota),
- elementy osprzętu silnika - albo (na techniczny żółty) ocynkowane, albo polakierowane proszkowo na czarno ("kaloryfery", wszystkie oblachowania silnika, pokrywy zaworów),
- nowe (wtedy) opony,
- nowy dach,
- na nowo obszyta tapicerka.
Oczywiście auto zarejestrowane. Na zwykłe ("białe") tablice.
Zdjęcia "z wówczas" właśnie. Robione (na moim podwórku) przez Rzeczoznawcę PZM-otu jak przygotowanie dokumentacji do np. "żółtych tablic".
Od tamtego czasu auto:
- wzbogacone w np. dekielki na koła.
- używane do sporadycznych przejażdżek "koło komina", garażowane w suchym garażu pod domkiem jednorodzinnym na przedmieściach Torunia, gdzie można je obecnie odwiedzić.
Polecam!