Hejka

Jedno z marzeń spełnione - rodzinna wyprawa kaczką w Bieszczady za nami

Zapowiadało się na pielgrzymkę, bo jak się kobiety dowiedziały, że kaczką ruszamy, to od razu się modlić zaczęły

(ich wiara w kaczkę była "wielka", ale po wyprawie się to zmieniło). Ostatecznie na dwa auta ruszyliśmy, bo się nas więcej na wyjazd uzbierało.
Piękna pogoda, odkryty dach, wiatr we włosach (kto ma

), 70km/h średnio na liczniku, piękne widoki, góry, lasy, jezioro - ekstra wyprawa i zabawa.
Kaczka nie zawiodła - bez żadnych przygód i niespodzianek dawała radę przez 500km (na jednym baku - ok 5,3l/100km) i wzbudzała powszechne zainteresowanie
Kilka fotek ...