Witam wszystkich forumowiczów.

Mam na imię Filip i mam 25 lat, skończyłem mechanikę i budowę maszyn, jestem z Wrocławia i od zawsze kręcą mnie zabytkowe samochody. Wychowałem się praktycznie na warsztacie ślusarskim, który prowadzi mój ojciec. Kilka lat temu mając jeszcze 15 lat, rozpocząłem swoją przygodę z odrestaurowywaniem aut. Wtedy moją zabawką był Mini Morris, którym jeździłem już od 16 roku życia na kat. B1.
Dokładnie rok temu, mając ogromną, narastającą chęć posiadania zabytkowego auta, musiałem dokonać jego wyboru. Na "tapecie" było kilka opcji: Fiat 500, Saab, kolejny Miniak. Ostateczny wybór, trochę po namowie ojca

padł na 2CV.
Auto kupiłem w Polsce, a dokładnie w Mogilnie od sympatycznego użytkownika tego auta od ponad 15 lat. Cytrynka o ile była na chodzie, (nawet udało mi się nią trochę pojeździć przed remontem) to miała dość sporo problemów blacharskich

. Kolejnym problemem jest fakt, że większość elementów karoserii pokryta jest grubą warstwą szpachli natryskowej.
Oficjalnie remont rozpocząłem jeszcze przed wakacjami, ale udało mi się jedynie ogołocić karoserię. Teraz po wakacjach, wróciłem do pracy ze zdwojoną siłą. Na początek wrzucam kilka fotek sprzed rozpoczęcia remontu oraz pierwsze pracę związane z autem.
Liczę na delikatne wsparcie mentalne i duchowe, wśród Was kolegów (mam nadzieję, że to nie nadużycie)

Pozdrawiam Filip