Już na Vervę pojechałem bez świateł stopu w czerwonej kaczce.Chciałem zabłysnąć kolorkiem czerwonym auta i nie ciągnąć bliźniaka Jackowej Sausse Ente.
Pewnie jeździłem z tą usterką od czasu demontażu błotników ,choć często sprawdzam światła.
Dziś się za to zabrałem. Zacząłem od tyłu, wysypałem cały towar z bagażnika / dzizas , ile ja tam mam towaru

/ ,sprawdziłem wtyczki ,odnalazłem przy tej okazji zasilanie do światła cofania - którego nie posiadam

.
Tam bylo ok, potem zasililem bezpośrednio z aku włącznik przy pedale/sorki, przy gieju

/ nie dochodziło tam napięcie.Stop się świecil jak ta lala.
Zasilania ciągle nie było. Miałem gdzieś zwarcie, palił się bezpiecznik.Tylko jeden .
Przyjrzałem się instalacji robionej defacto przeze mnie i zdebialem.
Istne Sarajewo

Profesjonalny elektryk by mnie zabił.

Jakieś patenty antykradzieżowe kiedyś tam wykonałem, istna pajęczyna plus np.zasilanie do radia "Safari",nieprzestrojonego co ciągle wisi ukryte pod deską

Wieś jak cholera...
Znalazłem w końcu urwany jakiś przewód

od czegoś

do czegoś

- zaizolowane to zostało i stop się pojawił.
Bezpieczniki się nie palą , kaczka się uruchamia.
Instalacja w kaczce jest prosta jak drut,ale jestem zadowolony jak się masz!
Lubię mieć sprawne auto.
Tylko nie wiem ,czy od zawsze czy od dziś , stop się włącza bez włączenia zapłonu.
Ale mogę z tym żyć.
I w końcu pojawił się następny temat na forum.
A nie tylko nadwozie,nadwozie ,zderzaki
