Kaczuszka - czy warto wynajmować?

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.

Ostatnio udało mi się wreszcie pozyskać upragnioną kaczuszkę.
Czy macie jakieś doświadczenia z wynajmem swojej ukochanej choćby do ślubu?

Czy to się opłaca?
Jak często zdarzają się zlecenia?
Jak kształtują się ceny?

Czy lepiej dać sobie z tym spokój, remontować swoją kaczuszkę w zacisznym garażu, cieszyć nią oko i czerpać radość z coniedzielnych przejażdżek? :)

Witamy na pokładzie!
Gratulacje na okoliczność spełnienia marzenia!

Tak sobie pomyślałem, że skoro jest już ta kaczuszka to mogłaby na siebie trochę zarobić :)
Dlatego jeśli ktoś wie jak to wygląda to bardzo proszę o kilka słów.

Hmmm, a czemu tylko do przejażdżek niedzielnych?
Bo szkoda mi tak ślicznego autka do codziennego katowania na polskich, a w szczególności wrocławskich drogach....
Drugim powodem jest to, że na co dzień człowiek wszędzie się spieszy, a jak wszyscy wiedzą 2CV-ka nie jest demonem szybkości ;)

Witamy Cie ! :)

Sam musisz sobie odpowiedzieć czy chcesz używac auta zarobkowo. W tak duzym mieście jak Wrocław chyba nie będzie wielu problemów ze zleceniami.

Wiekszość tu zebranych raczej używa auta w celach czysto hobbystyczno-uzytkowych. Myślę że przy małej dozie samozaparcia da się uzywać 2cv w ruchu miejskim i nie być zawalidroga... Ale czy warto ? Czy nie szkoda ? Sam sobie odpowiedz. W końcu to nie zabytek mający 100 lat....

Może wrzucisz jakieś zdjęcia swojej zdobyczy ? To Ci pomożemy podjąć decyzję :)

Oooo, Wrocław?
Jedna z kaczek, o której pisałem (że pod śluby poszła) – to właśnie w Twoje strony!
Dokładnie – do Obornik Śląskich.
Może nawet wiesz, do jakiej firmy :-p

A z resztą Twoich tez - …to nie do końca chcę się zgodzić.
- Złe drogi ?
Ależ… przecież właśnie na nich – kaczucha najpełniej pokazuję swoją przewagę względem komfortu jazdy
- Demon szybkości?
…”po trasie” to może i nie, ale… po pierwsze – kaczka „to nie samochód, to styl życia” (gdzieś miałem takie foto)
a po drugie – no to spróbuj ”ścignąć się” – ale po złych drogach, po dziurach w jezdni – z jakimś ….np. mocno obniżonym, utwardzonym…Golfem II………

Zdjęć na razie niestety nie ma, ale jak będą to na pewno je przedstawię.

Tak z ciekawości takie odrestaurowane 2CV pod śluby w jakich cenach sprzedawałeś?
Dawno poszedł ten w moje strony? :P
Co do wyścigów kaczką to masz rację, kilka lat temu powstała moda na obniżone stare golfy i inne wiejskie tuningi i niestety do dnia dzisiejszego nikomu nie udało się tego wyplenić ...

Bordowo-czarny Charleston, chyba w 2007 albo 8.
Co do reszt pytań - nie chcę (i nie wolno na Forum) robić kryptoreklamy ;-p
Zapraszam na GG

Witaj i przedstaw nam swój nabytek.

Wiem, że rynek weselny stanął na głowie i nie zdziwię się, kiedy niedługo ktoś zaoferuje na allegro perłowego Malucha z białą skórzaną tapicerką do wożenia ślubów, ale kaczka się do tego nadaje ... średnio.
Jest za mała.
Owszem, otwierany dach poprawia jej walory, zawsze to można stać, kiedy za ciasno jest siedzieć, a izdjęcia cykać można, ale nie wróżę kaczce wielkich sukcesów.
Owszem, moja kaczka też wiozła dwa śluby, i co jakiś czas mnie ktoś zaczepia, ale raczej warto traktować to jako ciekawe urozmaicenie a nie ”coś poważnego”.
Częsciej kaczką interesują się filmowcy.
No ale do tego, żeby się kaczka tak ”reklamowała” musi jeździć na codzień.
Ogłoszenia nie dadzą raczej efektu, kaczka ”poracuje” na siebie w ten sposób kiedy ją cały czas gdzieś ”widać”.
A odnosząc się do tego ”jeźdzenia”
Wielu z nas jeździ kaczkami na codzień. Jeszcze 5 - 8 lat temu zjawisko że kaczką się nie jeździ na codzień było dziwaczne.
A co do parametrów kaczki i jej dostosowania do współczesnego ruchu, jest to tylko kwestia podejścia, wychowania czy wręcz ”rozbestwienia” współczesnymi samochodami.
Ja na przykład się w nich źle czuję, nie przekonują mnie.
Z drugiej strony jeździłem przez lata kaczką 425 ccm, która nie poszła wyżej niż 80 km/h, więc 2cv6 uważam za swego rodzaju rakietę. I szczerze mówiąc tęsknię za tym, kiedy mogłem mieć współczesny ruch centralnie gdzieś.
Więc to tylko kwestia podejścia....

Co do rynku ”slubowozow”. Najwieksze powodzenie maja 12-metrowe Lincolny z przyciemnianymi szybami. Dla mnie to dziwne, ze mlode pary paraduja za czarnymi szybami. To po diabla pani mloda robi sobie coafiure z loczkami, nabywa drogawa suknie, podpicowuje oczy,wiesza kolie chocby tylko z Jablonexu...pan mlody zaklada raz w zyciu pod szyja cos pomiedzy krawatem, a mucha, pugilares, czy cos w podobie.Po to by ukryc sie za czarnymi szybami...W ogloszeniach slubowozow czesto czytam, ze ”woz” posiada 12 poduszek, ze ma cztery ekrany DVD,ze ”zapewniamy czystego kierowce”-autentyczne, zapewniamy szampana. A kto zasuwa do slubu z taka predkoscia, ze moga byc przydatne poduszki,przeciez teraz przewaznie panstwo mlodzi juz sie wczesniej przespali. Po diabla im poduszki w drodze do slubu? Kto oglada DVD, gdy droga do ew. kosciola trwa 5-10 min, kiedy same reklamy przed filmem trwaja ok. 15 min. tzw. ”szampan” to tanie jablkowe winko z dwutlenkiem za 7pln/butla.
Tak sie dziwacznie sklada, ze jesli ludziska maja fantazje i polot, nie maja kasy. Ci co maja fure kasy wybieraja dlugie Lincolny z czarnymi szybami.I tzw. ”szampanem”.