Hello Brothers!Powitanie! |
||||||||||
2cvclub › CO NOWEGO NA FORUM? › Powitania › Hello Brothers! | ||||||||||
|
||||||||||
|
Dodany: 2011-09-27, 00:03:13
Wracając do tematu; odnalazłem u siebie taką odbitkę - rok 2003.
|
![]() |
(rozmiar: 388.85 KB, pobrań: 55) | Pobierz |
---|
Azka83 dziękuję za podesłanie tej sentymentalno-wspomnieniowej fotografii ”angielskiej” Kaczuchy. Na szybie pasażera za kierowcą umiejscowiona jest reklama tego nauczyciela. Ja z tym Panem rozmawiałem aby go zachęcić do członkostwa w ”Fantomasie” ale nauczyciel wybrał drogę wolnego strzelca. Podobno przed 2002 r. był na kilku spotkaniach ale nie zdecydował się na trwałe uczestnictwo w życiu klubowym.
A teraz krótkie wspomnienie szczecińskich Kaczek od roku 2002 jakie jeździły po mieście. Piszę z pamięci,a ta jest jak zapewne wiecie zawodna wiec może jakieś autko mi umknęło.
1) Zielona ”angielska”;
2) Zielona Saussente - Pawła z Warszewa;
3) Bordowo-czarna Marka (ostatni raz widziana na zlocie w Mrzeżynie w styczniu 2003 r.)
4) Mój szary Charleston.
Kaczuchy nie jeżdżące:
1) Biała Pawła, pękła rama;
2) Szara lub szary Charleston Tomasza Kuczyńskiego + kilka innych ”na kołkach” jakie miał wtedy na stanie:) Wiem, że Tomasz odbudował Amika (kolor zielony), a teraz jeździ DSem lub IDekiem. W ogóle Tomasz w owym czasie był zapalonym Cytryniarzem i uczestniczył w wielu cytrynowych projektach, m.in. pomagał przy odbudowie Dianki Jurka. Wiem, że z Mariuszem Sygułą z Torunia posiadaczem pomarańczowej Dianki prowadzili swój klub 2CV Puls. Obecnie nie widzę tej strony w necie, także nie wiem czy zawiesili działalność? Może Wy wiecie?
Obecnie w Sz-nie śmigają 4 Kaczki. Moja, szary Charleston z Niebuszewa (podobno jeździ nim jakaś babka), szara Kaczka spod dworca głównego PKP (stoi tam codzinnie), jest jeszcze wspomniana zielona Saussente z białą maską, którą Paweł z Warszewa sprzedał Francuzowi Rajmundowi, który prowadzi uroczą, francuską knajpkę w Szczecinie pod nazwą ”Petit Paris”.
Ot i to chyba tyle.
ps. wracając do zlotów w Mrzeżynie, to własnie tam uczestniczyłem w pierwszym kaczym zlocie i było naprawdę wyśmienicie. Pamiętam ten klimat wyludnionego miasteczka i ośrodka rekracyjno-wypoczynkowego ”Meduza”. W miasteczku ustawione były znaki z dojazdem do ośrodka. Kaczek było niewiele ale frajdy dużo, bo na inaugurację jeździliśmy po plaży. Zlot nazywał się ” Zimowy Zlot Citroena 2 CV” 25/26 stycznia 2003 r.
Ot i trochę historii
Byłem raz na zlocie w Mrzeżynie. Ale dalibóg nie pamiętam który to mógł być rok.
Rzeczywiście, klimat zimowego odludzia fascynujący
I ta zmrożona plaża po której można było szaleć.
Niestety nie byłem swoją kaczką, bo by mnie tam popamiętano (tradycje rodzinne) a zanim któraś moja kaczka stałą się sprawna na tyle, żeby do Mrzeżyna dojechać, zloty tamtejsze należały juz do przeszłości
![]() |
(rozmiar: 34.49 KB, pobrań: 52) | Pobierz |
---|---|---|
![]() |
(rozmiar: 28.11 KB, pobrań: 52) | Pobierz |
![]() |
(rozmiar: 40.88 KB, pobrań: 44) | Pobierz |
Zdaje się że ze Szczecina pochodzi również plastyk Adam Olejniczak. Około 98-99r. przyjeżdzał do zielonej góry swoim bordowym charlestonem gdy był asystentem w Pracowni Działań Twórczych w Instytucie Sztuki i Kultury Plastycznej (z tymże przyjeżdzał już z poznania lub łodzi).
A to jest Amik Tomka, o ile wiem nadal mu służy
![]() |
(rozmiar: 234.34 KB, pobrań: 54) | Pobierz |
---|
Powyżej fotka z Urszulewa 2005 . Byłem tam z Pawłem jego zieloną Saussente z białą maską:) Na forum Ogólnopolskiego Klubu Citroena był post-zawiadomienie o zlocie w Golubiu w tym roku. Odbył się ten zlot? Czy spotykacie się jeszcze w Urszulewie?
ps. Kuba-s, świetne fotki z Mrzeżyna
Golub się w tym roku nie odbył, organizatorzy - Poznań - odwołał go w tym roku, w zamian zrobili zakończenie sezonu we Wrześni, ale nikogo z nas tam nie było.
Urszulewo skończyło się (jak na razie) ale to był dobry koniec. (tak myślę)
Bowiem sporo ludzi popracowało na to, żeby Urszulewo 2007 (czyli dziesiąte) było rekordowe tak ilościowo jak i jakościowo.
Niby miało się jeszcze dziać i rok później, ale jakoś umarło śmiercią naturalną, póki co. Razem z domkami, w których przegniła podłoga, zdaje się, że zbiegło się to ze zmianą bosmana, czy jak się taki miejscowy opiekun nazywa.