50-cio lecie Fińskiej Gildii 2CV

Witajcie
A więc się stało się!
Dziś po niezliczonej ilości rozmów i kilku smsach (dwóch) nasz zacny Easy Rider zagościł u mnie na ulicy. Zagościł i to w jakim stylu. Poruszenie było, bo moja sąsiadka co nieopodal prowadzi sklep wyskoczyła w szlafroku zrobić nam kilka fotek. W końcu się nie przewidziała! Tak dwie Kaczki to nie jedna!
Posiedzielim, pojedlim, kawkę wypilim i w paradnym szyku przejechalim się po mieście. Pogoda dopisała, kierowcy też byli dziwnie uprzejmie mili i nie trąbili na nasze drogowe manewry. Szkoda tylko, że czas mnie gonił (robota) i nie mogliśmy więcej czasu ze sobą pobyć.
Nie ukrywam, że cieszyłem się z tej wizyty jak małe dziecko, choć Pan Andrzej swoich bombek nie puszczał
Krótko i jednym zdaniem. Fantastyczny człowiek, myślałem, że Easy Riderzy umarli dawno temu. Mam nadzieję, że kiedyś choć w połowie przeżyję taką trasę jak on. Panie Andrzeju szacun za całokształt!

ps.1. Hurtowniku podesłałem Ci obiecaną nalepkę z Chomiąży 2012. Niech się klapa wzbogaci
ps.2. Idę na herbatę z prądem

Pewno lada parę dni Andrzej sam nawrzuca całą masę fotek.
(dlatego tak późno, bo ON WCIĄŻ JESZCZE NIE ZJECHAŁ ”do bazy”.
Planuje zakończenie tej Wielkiej Włóczęgi - W Wielkim Stylu. Ale o tym - będzie pewno osobny temat, więc póki co - sza! )
Ale żeby podtrzymać wątek ”motoryzacyjnych spotkań” - popatrzcie, na co jeszcze kaczucha się natknęła po drodze: