Otwarte dachy na otwarcie sezonu 2014

Teraz prezentacja aut, w tym najnowszej, najstarszej kaczuszki. :)

Sercem jestem z wami!
Wybaczcie moją kolejną absencję znów niezamierzoną,
ale pogoda która nastała w warszawie w momencie gdy na wyjazd był już ostatni dezwonek była taką, przy której bałbnym się proiwadzić, a do późnej nocy walczyłem jeszcze z kaczką z zamiarem nocnego jechania jechania do Lublina (a problemem były styki, po wymianie konsoli właczania świateł problem minął)
Niestety okqazuej się, że nie jestem jeszcze taki wszechmocny wezrokowo jak chciałbym, w to wierzyć.
Stąd pozdrawiam wszystrkich zaocznie i czekam na dlasze relacje.

Kurde, kurde kurde. Ale jestwm wkurzony, że mnie z wami nie było.
Nie wiem który raz ostatnio to mówię, ale obiecuję poprawę.
Możecie przygotować rózgi i mnie zbić, pod warunkiem, że przyjedziećie to zrobić kaczkami...

Ja też Wam zazdroszczę tego miłego spotkania, ale co się odwlecze to nie uciecze

Dziękuję wszystkim za wspaniałą atmosferę , wsparcie duchowe i kaczkowe (podwózka i poszukiwania w trawie)). Zdjęcia z aparatu będę mógł wstawić w poniedziałek. Ładuję akumulator aparatu, potem konwertowanie z RAW na jpg., a jutro dzień z wnukiem. Liczę na zdjęcia innych. Mam nadzieję na spotkanie wkrótce.

Dziękuję za wspaniały dzień, było przednio!!! Pozdrawiam, zapraszam do siebie na otwarcie...hmmm, nie wiem...rozporków???

P.S. W drodze powrotnej nie zmokłem, ale zmarzłem. Skarpetki by się przydały, żałowałem, że nie wziąłem.

w drodze na otwarcie dachów byli również goście zagraniczni, tych jednak do Lublina miał pokierować Kuba, który....zaspał. Zostali więc w stolicy, pstryknęli ”selfa” i wracają do domu.

Szczęśliwie dojechaliśmy do domu , a to za sprawą stacji paliw w miejscowości Niezabitów. Kaczka dostała 20 litrów cudownego płynu i rwała do przodu jak głodny koń do domu. Dziękujemy za wspaniałą ,, rodzinną ,, atmosferę i do rychłego zobaczenia.

piekny zlocik

a goście to widać z Holandii, trzeba było dać znać, przecież ja perfekt po Holendersku mówię.