Remont – dwie szkoły.

Masz rację Servicemanie. Od początku piszę o bezpieczeństwie jako priorytecie. Luźniejsze podejście do wyglądu pozwala mi spokojniej znosić nawet drobne eksploatacyjne uszkodzenia w nadwoziu. Także lekko nierówną powierzchnię drzwi, a nawet maleńki zaciek farby pod zamkiem drzwi kierowcy, będący efektem działań, któregoś z poprzednich właścicieli. To co pod spodem zostało po zakupie gruntownie sprawdzone i naprawione. Dzięki temu miałem szczęście cieszyć się autem od pierwszego sezonu. Teraz po kolei poprawiam inne rzeczy. Remontuję. Twoje trudy podziwiam, czemu daje wyraz od czasu do czasu na forum. :) Czasu zatrzymać się nie da.

W nowy sezon wjadę z naprawioną tapicerką. Już bez futrzaków, tak charakterystycznych dla aut w latach 70. Koloru nadwozia nie zmienię. Nie przerejestruję go też na żółte tablice. Straciłby tożsamość. Trochę się do tego przyzwyczaiłem, inni też. Znany jest też niektórym z licznych zdjęć. Dobrze, że zniknie obowiązek zmiany tablic rejestracyjnych wraz z przeprowadzką auta do nowego właściciela w innym mieście. Z zazdrością patrzę na starsze auta w Wielkiej Brytanii, Włoszech czy Francji ze starymi tablicami rejestracyjnymi. U nas czarne tablice rejestracyjne znikają błyskawicznie. :(