Modelarstwo...czyli modele Kaczuch jeszcze nie złożone;) |
|||||||||||||
2cvclub › 2CV FILMY - FOTKI - GA... › Nasze ”kaczki” › Modelarstwo | |||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-06, 12:42:13
Trafiles Noelu nadzwyczaj celnie /o ile mozna trafic niecelnie/ w te kostke margaryny. To byl przeboj. Nawet byc moze przy skladaniu modeli przegryzalem chalka nia posmarowana. Delicje. Przedtem rarytasem byla kromka chleba zmoczona pod kranem i posypana tzw. ”rafinowanym bialym krysztalem”. Ci z bogatszych domow moczyli pajdke smietana.Pierwsze lody Bambino na patyku i Calipso z dolaczonym patykiem.Pierwsze cudnie pachnace mydelko For You...Ale do rzeczy. Mowiles,poza margaryna, rowniez o smarowaniu lancucha. Zaniedbala mi sie kolekcja. Pewnie zauwazyles, ze jest nieco przykurzona. W zasadzie przestalem skladac modele z dobre 10 lat temu.Od czasu gdy psiknalem jedna karoserie starym sprajem. Wszystkie poprzednie malowalem pedzlem. Kiedy cos wyszlo nie tak, kapalem takiego nieudacznika w roztworze wodorotlenku sodu /soda zraca/. Ten idealnie zmywal farby Humbrola. Ten psikniety sprajem tez mi slabo wyszedl, ale za nic nie chcial sie zmyc. Wkurzylo mnie to i dalem sobie spokoj ze skladaniem...nie definitywnie.
Ostatnio edytowany przez: rosikon, 2013-03-06 13:10:12
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-06, 18:15:39
rosikon Trafiłeś Noelu nadzwyczaj celnie /o ile można trafić niecelnie/ w tę kostkę margaryny. To był przebój. Nawet być może przy składaniu modeli przegryzałem chałka nią posmarowaną. Delicje. Można chyba trafić niecelnie – kulą w płot. Ja miałem prawo wyjść sam do delikatesów, który mieściły się obok na parterze. Chodziłem właśnie po te delicje. Jakoś szybko się kończyły. rosikon Przedtem rarytasem była kromka chleba zmoczona pod kranem i posypana tzw. ”rafinowanym białym kryształem”. Ja rafinadę wciskałem grzbietem łyżeczki w masło grubo pokrywające bułkę. Ostatnio szukałem takiej rafinady dla żony do wypieków . Nic z tego. Jest tylko jakiś perlisty cukier do pieczenia. Ależ mnie wzięła ochota na ten smakołyk. Muszę coś wymyślić. rosikon Pierwsze lody Bambino na patyku i Calipso z dołączonym patykiem. To były lody, bez mleka w proszku. Podobne czasem robimy w domu. rosikon Pierwsze cudnie pachnące mydełko For You... rosikon Ale do rzeczy. Mówiłeś, poza margaryn, również o smarowaniu łańcucha. Zaniedbała mi się kolekcja. Nie obruszaj się tak zaraz Rosikonie. To był żart. Nie myślałem wcale o jakichś uszkodzeniach czy niedoróbkach. Modele są piękne, zrobione własnymi rękami, dawno, dawno temu… rosikon Wkurzyło mnie to i dałem sobie spokój ze składaniem...nie definitywnie. Mam nadzieję, że nie definitywnie. Ależ mi się z Tobą wspomina. |
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-06, 19:29:44
”Ależ mi się z Tobą wspomina. usmiech ”
Ostatnio edytowany przez: rosikon, 2013-03-06 19:35:40
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-06, 21:48:28
Nie ma odbiegania od tematu bo to były klimaty gdy produkcja naszych cytrynek szła pełna parą
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-06, 23:25:48
To moze cos francuskiego, zastepczego. Nie mam zadnego Citroena, ale mam cos z krainy zabojadow. To Renault Alpine, swego czasu ”miszcz” rajdow. Nie pamietam z jakiej wytworni,raczej z europejskiej.
Załączniki
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-07, 04:56:23
rosikon Może jeszcze dziś uda mi sie wrzucić cos bardziej związanego z tematem forum, bo boje sie, ze trochę odbiegamy. Do miłego. sindbad1947 Nie ma odbiegania od tematu bo to były klimaty gdy produkcja naszych cytrynek szła pełna parą Otóż to. A poza tym przypomnij sobie co jadłeś w czasie sklejania modeli. Sam to napisałeś Rosikonie. Nie interesowałem się sportowymi autami. Wyjątkowo któreś przykuwało moją uwagę. Ten ”miszcz” tak. Widzę, ze cały czas jest gotowy do startu. |
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-07, 13:45:55
Podejrzewam, ze ta Alpine pochodzi od Hallera. Chociaz nie ma po niej sladu w necie. No dobra,teraz chwila wspomnien. Pierwsza moja zabawka mechaniczna, nieco zaawansowana, byl blaszany traktorek,podobny do Ursusa. Mial rowniez blaszane kolka, byl nakrecany wystajacym z boku kluczykiem ze skreconego drutu. Po kilku dniach eksploatacji cos podkusilo mnie by go rozebrac i prawdopodobnie pozniej zlozyc. Niestety,wystrzelila mi sprezyna, ktorej nie udalo mi sie okielznac i po traktorku. Pozniej zachorowalem na spychacz na baterie i na gasienicach. Pochodzily one chyba z NRD. Mialy przezroczysty silniczek podswietlony zaroweczka, a w nim poruszajace sie /chyba trzy/ tloki. Niestety, byl zbyt drogi. Marzenia nie spelnily sie wowczas, a sporo pozniej. Za to w CSH pojawilo sie cudo. Enerdowska lodka napedzana mini silniczkiem ze smigielkiem /jak samolotowym/ umieszczonym na nadbudowce. Pozniej udalo mi sie uzbierac z butelek,zlomu i makulatury na enerdowski/znow!/ model sporego statku pasazerskiego Wismar. Mial on oczywiscie sruby,ale bez napedu. Zdobylem gdzies krajowy/sporawy,ciezki i dosc prymitywny/ silniczek. Musialem tylko wykombinowac jak rozmnozyc oske silnika na dwie sruby. Na to kupilem na bazarze kilka zegarowych kolek zebatych.Mialem problem z wciekajaca po ”walach srub” woda. Mimo, ze rurki w ktorych krecily sie ”waly” wypelnilem towotem. Itd,itp...
Ostatnio edytowany przez: rosikon, 2013-03-07 13:50:01
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-08, 11:20:35
Ach, z tymi sprężynami to był kłopot. Po demontażu zawsze okazywały się za duże by wcisnąć je na dawne miejsce.
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-08, 12:57:21
Taaak. Do dzis mnie intryguje tamta technika zdobienia blaszanych wyrobow. Najpierw musial byc nadrukowany wzor, a pozniej dopiero tloczona blacha. Czasem,na glebokich tloczeniach widac bylo zmarszczki blachy, a rysunek byl nie tkniety. Wydaje mi sie poza tym, ze serie enerdowskich samolotow otworzyl nieduzy,dwusilnikowy Aero-45.Lataly one w naszym pogotowiu lotniczym. Wsrod posazerskich byly m.inn. Comet, Caravell`e, Tu-104, Tu-114. Byly one takie sredniowierne. Trzeba bylo koniecznie wsadzac im w nos zalaczona plasteline, bo inaczej siadaly na ogonie. Do tych modelikow dolaczali tez szklana fiolke z dziwnie pachnaca srebrzanka. Troszke modyfikowalem te samolociki przez zamontowanie zaroweczek latarkowych w kadlubie. Musialem tylko pomalowac kadlub wewnatrz, by nie przeswitywal, a swiatelka byly widoczne tylko w okienkach i kabinie.
|
||||||||||||
|
Dodany: 2013-03-08, 13:21:06
Otwory okienne i inne wytłaczano. Były też małe języczki, które po wsunięciu w szparki zaginano. Tak łączono poszczególne elementy. W niektórych autach były nawet metalowe kółka z blachy!
|
||||||||||||
Liczba wyświetleń: 10283
Oglądasz posty
51
- 60
z 116
|
|||||||||||||